Na zawsze
Wasza M.
Nie zawsze wszystko wydaje nam się takie proste. Zwykłe sytuacje życiowe sprawiają, że zostają podcinane nam skrzydła. Czy w dzisiejszych czasach można znaleźć kogoś komu można w pełni zaufać? Jeśli jesteś tutaj to znaczy, że chcesz przeżyć jeszcze raz ze mną tę przygodę. Uwaga! Przygotuj sobie filiżankę herbaty i usiądź wygodnie. Zabieram Cię w podróż do tamtych dni kiedy szukałam swojej ścieżki w dorosłym życiu. Czy mi się udało? Tego dowiesz się na końcu!
Rozdział I
- Mamo jesteś? - rozległ się krzyk w cichym, ciemnym mieszkaniu
KARTKA NA STOLE ,, Jestem na spotkaniu ze znajomym. W lodówce masz kolację. Wrócę późno nie czekaj na mnie. Kocham Cię. MAMA.’’
Ostatnio zdarza się to coraz częściej. Od roku znika gdzieś bez śladu, a kiedy pytam gdzie i z kim była wykręca się w dziwny sposób. Ale zacznijmy od początku…
Jestem Magda. Mam 19 lat. Razem z mamą żyjemy w małym mieszkanku w Krakowie. Rodzice rozstali się jak miałam 4 latka jednak tata nigdy nie odszedł ode mnie. Przeprowadził się do Sopotu. Tam znalazł bardzo dobrą pracę, a dwa lata później poznał kobietę, z którą ożenił się i ma dwójkę dzieci. Wszyscy mamy bardzo dobry kontakt. Wiecie to niezła frajda mieć wakacje za darmo :) Razem tworzymy dużą zgraną rodzinkę. Mama natomiast długo wzbraniała się od nowego związku. Całą swoją uwagę skupiła na mnie i na pracy. Chyba dobrze sobie poradziła z wychowaniem nastolatki co nie zawsze należało do łatwych. W tym roku kończę liceum. Jest to dla mnie bardzo ważny rok, ponieważ zdaje maturę oraz zaczynam próby do spektakli w teatrze muzycznym. Dostałam się tam w wieku 13 lat i z tym wiązałam swoją przyszłość. Moi bliscy byli dla mnie najważniejsi, dlatego właśnie zastanawiałam się dlaczego mama znika w ostatnim czasie wieczorami. Od kilku miesięcy zauważyłam, że uśmiecha się coraz częściej, stroi, robi mocny makijaż. Zaczęłam snuć pewne domysły…
TRZASK DRZWI
- Mamo?! - powiedziałam
- Czemu jeszcze nie śpisz kochanie ? - zapytała mama
- Czekam na Ciebie. Jak było? - stanęłam w drzwiach oczekując odpowiedzi
- Gdzie? - mama udała, że nie wie o co chodzi
- No na kolejnym twoim tajemniczym spotkaniu! Przecież widzę, że coś przede mną ukrywasz. Ciągle gdzieś wybywasz, jesteś weselsza, chodzisz z głową w chmurach. Nie jestem już małą dziewczynką. Martwię się o Ciebie. Nie wiem o co chodzi. - stwierdziłam zdenerwowana
- No dobrze powiem Ci. Nie dam rady chyba tego dłużej ukrywać. Bałam się jak zareagujesz. Siadaj. Zrobię nam herbatę i pogadamy. - mama wskazała na krzesełko przy stole
Usiadłam trochę zestresowana nie wiedząc o co chodzi.
Mama zrobiła herbatę i usiadła po drugiej stronie stołu patrząc na mnie z lekkim uśmiechem.
- Madziu chce żebyś pamiętała, że zawsze Cię kochałam najbardziej na świecie i to się nigdy nie zmieni bez względu na wszystko. Jesteś największym moim skarbem. Tak było od początku kiedy tylko przyszłaś na świat. Od razu pokochaliśmy Cię z tatą najmocniej jak się tylko da. - zaczęła mówić mama
- Teraz zaczynam się bać coraz bardziej po takim wstępie. - powiedziałam zdenerwowana
- Dobrze. Powiem wprost. Poznałam kogoś z kim jestem szczęśliwa. Spotykamy się od roku. Zakochałam się. - mama patrzyła na mnie zawstydzonym wzrokiem
- Od roku?! Hmmm… Spotykacie się tyle czasu i dopiero teraz mi o tym mówisz?! Naprawdę? Myślałam ,że sobie ufamy i nic przed sobą nie ukrywamy. Zawiodłam się na Tobie. I nie chodzi tu o to, że kogoś masz. Powinnaś mi dawno już powiedzieć - wstałam od stołu i zdenerwowana zatrzasnęłam za sobą drzwi
Nigdy wcześniej nie czułam się tak źle. Było mi przykro, że mama ukrywała przede mną tak ważną sprawę dotyczącą jej życia. Nawet nie wiedziałam kto to jest, gdzie się poznali…
Tego wieczoru już więcej nie wyszłam ze swojego pokoju. Musiałam wszystko sobie poukładać w głowie. Mama nie napierała na wymianę zdań już więcej tego dnia. Czuła, że mnie zawiodła.
Następnego dnia wstałam wcześnie rano, abyśmy się nie spotkały. Ubrałam się, umalowałam, zjadłam śniadanie i poszłam na autobus. Czekając na przystanku rozmyślałam o wczorajszym wieczorze. Było mi przykro, że dowiedziałam się wszystkiego na końcu.
Przed szkołą czekała już na mnie moja przyjaciółka Oliwia. Wiedziałyśmy o sobie wszystko. Znałyśmy się od 15 lat. Byłyśmy dla siebie jak siostry. Często umawiałyśmy się na kawę, zakupy. Zawsze znajdowałyśmy dla siebie czas. Miło było wiedzieć, że jest się dla kogoś ważnym.
- Hej piękna – przywitała się ze mną Oli
- Hej… - na mojej twarzy widniała złość
- Co ty masz taką minę jakbyś zjadła całą cytrynę? Coś się stało? - zapytała
- Nie uwierzysz. Moja mama wczoraj wieczorem oznajmiła mi, że od roku spotyka się z jakimś gościem i że się zakochała. Rozumiesz?! Przez rok to ukrywała. Nie mogę tego pojąć. Obiecywałyśmy sobie szczerość wobec siebie – wykrzyczałam
- Wow!!! Jestem w ciężkim szoku. Faktycznie ostatnio inaczej się zachowywała. Wiesz kto to w ogóle jest? - patrzyła się na mnie ze zdziwieniem
- Nie mam pojęcia. Wczoraj wyszłam trzaskając drzwiami. Nie pozwoliłam jej dokończyć. Na razie muszę się z tym oswoić – stwierdziłam
- Dobra kochana ,nie myśl teraz o tym. Pamiętasz, że wieczorem jest imprezka u Filipa?! Musimy się naszykować. Będzie wiele osób, których nie znasz. Ma być dużo jego kolegów z siłowni - Oliwia się zaśmiała
- I to ma mnie pocieszyć? Dobra chodźmy już wariatko!!! - zażartowałam
Lekcje minęły bardzo szybko. Za trzy godziny wróciłam do domu. Mama czekała na mnie już z obiadem.
- Kochanie siadaj do stołu. Pewnie jesteś głodna – powiedziała kobieta
- Postarałaś się – pochwaliłam ją patrząc na przygotowane półmiski
- Chciałam Cię przeprosić. Nie wiedziałam jak Ci o tym powiedzieć. Obiecuje, że więcej nie będę mieć przed Tobą żadnych tajemnic. Mam dla Ciebie pewną propozycję. Mam nadzieję, że się ucieszysz.
Usiadłam do stołu. Zaczęłyśmy jeść pyszny makaron. Mama świetnie gotowała. Zresztą była menadżerką w bardzo słynnej restauracji na Starym Mieście. Uśmiechałyśmy się do siebie jedząc. Po skończonym posiłku mama podała paterę z jeszcze gorącym ciastem. Nalała do kubków kawę. Zaczęłyśmy opowiadać sobie nawzajem o tym jak minął nam dzień. Kobieta wypytywała również o przygotowania do wieczornej imprezy. Była wszystkiego bardzo ciekawa. Nagle zaczęła mówić:
- Mam pewną propozycję. Chciałabym, żebyście poznali się z Albertem. Zaprosił nas jutro na kolację. Mieszka ze swoim dorosłym synem. Bardzo mi zależy, żebyście się poznali.
- Jesteś pewna, że tego na pewno chcesz? - zapytałam zaskoczona
- Oczywiście. Przede wszystkim chcę twojego spokoju.
- Bardzo chętnie pójdę. - uśmiechnęłam się
WIECZÓR
Ubrana w piękną czerwoną sukienkę czekałam już naszykowana na Oliwię i jej chłopaka. Mieli po mnie przyjechać. Wyszłam przed blok. Gdy podjechali wsiadłam do samochodu. W dobrych nastrojach pojechaliśmy do Filipa. Chłopak był starszy od nas o 5 lat. Był naszym przyjacielem. Poznaliśmy się przez Szymona – ukochanego Oli. Była to niesamowita ekipa. Tworzyliśmy paczkę zgranych, bardzo bliskich sobie ludzi. Rodzice mężczyzny wyjechali na weekend, dzięki temu zaprosił kilku swoich znajomych. Kolegował się z chłopakami z siłowni, w której pracował. Mieszkał w pięknym domku na obrzeżach miast. Wysiedliśmy pod obiektem. Weszliśmy na podwórko. Zostaliśmy bardzo miło przywitani.
- Hejka. Jesteśmy pierwsi? - zapytaliśmy
- No siemanko. Nie, nie. Jest jeszcze mój ziomal Bartek. - odpowiedział Filip
Poszłam do stołu, żeby rozpakować przekąski, które przyniosłam. Odwróciłam trochę głowę i zobaczyłam w oknie przystojnego bruneta. Uśmiechnęłam się lekko. Mężczyzna wyszedł na zewnątrz przywitać się.
- Hej, jestem Bartek – wyciągnął do mnie dłoń
- Hej, Magda – zrobiłam to samo
- Miło mi.
- Mi również.
- Widzę, że jako jedyna jesteś zainteresowana wyglądem tego stołu – zaczął się śmiać
- Taaak? - zapytałam zdezorientowana
- Widziałem przed chwilą jak wszystko przestawiałaś.
- Widzę, że twoją pasją jest siedzenie w oknie. - powiedziałam z ironią
- Po prostu mam tak, że jak widzę ładną dziewczynę to nie mogę przestać jej obserwować.
- Czyli większość kobiet podglądasz – zaśmiałam się
- Rzadko mi się to zdarza.
- Muszę już iść pomóc Oliwii.
- W takim razie do zobaczenia później – uśmiechnął się chłopaka
- Do zobaczenia!
Niedługo przyszli wszyscy goście i impreza się zaczęła. Czułam się bardzo nie swojo. Chłopak co chwilę przyglądał mi się uważnie studiując całą moją sylwetkę. Co prawda muszę przyznać, że ja też nie mogłam od niego oderwać wzroku. Był bardzo przystojnym, wysokim mężczyzną.
Impreza nabierała coraz szybszego tępa. Odeszłam trochę na bok, aby odetchnąć. Usiadłam na huśtawce. Zamknęłam oczy trzymając w dłoni szklankę z drinkiem.
- Mogę się dosiąść? - nagle ktoś zapytał
Otworzyłam oczy i zobaczyłam Bartka.
- Jasne – powiedziałam ucieszona
- O czym myśli taka piękna kobieta?
Zaśmiałam się głośno.
- Jesteś bardzo miły muszę to przyznać, ale chyba przesadzasz.
- To cały ja – powiedział zadowolony
- Przyszłam trochę odetchnąć.
- Tam jest strasznie głośno.
- Dokładnie.
- Opowiesz mi coś o sobie? - zapytał chłopak
- A co chcesz wiedzieć?
- Najlepiej wszystko! - zaśmiał się
- Mam 19 lat, chodzę do liceum, gram w teatrze muzycznym, w tym roku zdaje maturę. W wolnym czasie spotykam się ze znajomymi, chodzę do klubów, jeżdżę na rowerze. Staram się zdrowo żyć. Moje życie opiera się na wielogodzinnych próbach. Nie wiem co mogę jeszcze dodać.
- Na razie tyle wystarczy.
- A ty?
- Mam 24 lata, studiowałem rehabilitację, pracuje na siłowni. Co najlepsze zainteresowania mam podobne. Tylko, że nie mam prób, ale mam treningi, To się liczy? – uśmiechnął się Bartek
- Liczy!
- Cieszę się.
- Czemu aż tak bardzo?
- Bo możemy spędzać czas razem robiąc to samo.
- Rozumiem – uśmiechnęłam się lekko
- Dasz mi swój numer telefonu?
- Szybki jesteś!
- A na co mam czekać?
- No w sumie. Może i racja.
- To co? Dostanę?
- Może i tak – drażniłam się z nim
Chłopak wyjął telefon i mi go dał, abym wpisała się do kontaktów. Zrobiłam to. Oddałam mu go. Wstałam i odeszłam.
Po imprezie wróciłam do domu z Szymonem i Oliwią. Bardzo szybko usnęłam. Byłam zmęczona. Rano czekały na mnie świeże bułeczki. W piekarniku już było ciasto na wieczór. Mama chodziła podekscytowana i przeglądała swoje sukienki. W międzyczasie opowiedziałam jej o przebiegu wczorajszej imprezie. Po śniadaniu wysłała mnie do pokoju, żebym poszukała czegoś ładnego na kolację. Nigdy wcześniej nie widziałam jej takiej. Byłam trochę zestresowana jednak starałam się zachować spokój. Wreszcie wyjęłam z szafy odpowiedni kombinezon, który mama zaakceptowała. Zaczęłyśmy się malować, czesać. Wreszcie się ubrałyśmy. Spakowałyśmy jedzenie i pojechałyśmy. Nasza podróż trwała bardzo długo. Patrzyłam zaciekawiona dokąd jedziemy. Wreszcie dojechałyśmy na osiedle domków. Wysiadłyśmy pod jednym z nich. Nagle furtka się otworzyła i wyszedł postawny mężczyzna.
- Cześć kochanie – pocałował mamę na przywitanie
- Magda poznaj Alberta.
- Cześć – wyciągnął do mnie rękę
- Dzień dobry.
- Chodźcie do środka. Wszystko już jest gotowe. Mój syn właśnie wyjmuje pieczeń z piekarnika. Mam nadzieję, że posmakuje Wam wszystko. Bardzo się staraliśmy.
Dom był bardzo duży i piękny. Zapach rozchodził się wszędzie. Ujrzałam z dala stół, który był elegancko zastawiony w mnóstwo półmisków i salaterek z jedzeniem. Było wiele zapalonych świec. Podałam mężczyźnie reklamówkę z naszymi potrawami. Albert bardzo się ucieszył, podziękował i zawołał swojego syna.
Nagle przede mną stanął ten sam przystojny brunet, z którym spędziłam wczorajszy wieczór. Oboje byliśmy bardzo zaskoczeni. Nie wiedzieliśmy co powiedzieć. Mama nagle nas zapytała:
- Czemu macie takie dziwny miny?
- My się już poznaliśmy – powiedział Bartek
- Jak to? - zapytał jego tata
- Spotkaliśmy się wczoraj na imprezie u mojego znaczy naszego wspólnego kolegi – odezwałam się
- Ale zbieg okoliczności – stwierdziła mama
- Tak! Kto by się spodziewał! - powiedziałam
- Wiedziałem,że ta historia będzie niezwykła – zaśmiał się chłopak
Po chwili poszliśmy do salonu. Zaciekawiona rozglądałam się na wszystkie możliwe strony. Bardzo mi się podobało. Obaj zrobili na mnie rewelacyjne wrażenie. Zaprosili nas do stołu. Mebel był syto zastawiony w różne przekąski, sałatki. Po chwili Bartek nalał mi do kieliszka czerwonego wina i zaczęliśmy biesiadować.
- Bardzo się cieszę, że wreszcie się spotkaliśmy. Jedzmy bo wystygnie moi drodzy. Smacznego – powiedział Albert
Nagle zapadła cisza. Każdy skupił się na swoim talerzu. W mojej głowie kotłowały się różne myśli. Analizowałam zachowanie obu mężczyzn. Zastanawiałam się jacy są, jak żyją, o czym myślą. Bardzo chciałam poznać ich bliżej.
Po skończonym posiłku zaczęliśmy rozmawiać.
- Pyszna kolacja. Nie wiedziałam, że z Was tacy rewelacyjni kucharze – zaśmiała się mama
- Cieszymy się niezmiernie. Zależało nam na tym, aby wszystko wyszło doskonale – powiedział Bartek
- Panie Albercie mogę zadać kilka pytań?- zapytałam zaciekawiona
- Możesz mówić do mnie po imieniu. Śmiało! - odpowiedział
- Dobrze… A więc czym się zajmujesz?
- Pracuje w branży informatycznej w dużej amerykańsko – polskiej korporacji. Głównie zajmuje się projektowaniem stron dla ważnych firm, organizacji. Współpracujemy z ludźmi na całym świecie.
- Aaa, rozumiem. Stąd taki piękny dom. Mieszkacie tutaj tylko we dwóch?
- Tak. Moja żona odeszła zaraz po urodzeniu Bartka. Nigdy nas tak naprawdę nie chciała. Miałem nadzieję,że dziecko wszystko zmieni.
- Przykro mi.
- Madzia już przestań. To nie jest przesłuchanie – skwitowała mama
- Nie ma sprawy. Jeżeli masz jeszcze jakieś pytania to pytaj. Chcę, żebyś wiedziała, że poważnie traktuje twoją mamę. Zresztą nie zrobiłem tej kolacji bez powodu. Wiem, że dzisiaj jest dopiero nasze pierwsze wspólne spotkanie, jednak za długo już to odwlekam.
- O czym mówisz tato? - zapytał syn
- Marzenko wiesz, że bardzo Cię kocham i zależy mi na Tobie. Mam nadzieję, że zestarzejemy się razem i stworzymy cudowny dom.
Mężczyzna przyniósł bukiet czerwonych róż. Uklęknął na jedno kolano i wyciągnął z marynarki małe pudełeczko, w którym był pierścionek. Wszyscy oniemieliśmy ze zdziwienia. Nikt z nas nie spodziewał się, że sytuacja rozwinie się w tak szybkim tempie. Na mamy twarzy pojawiło się zawstydzenie ale i uśmiech. Bez wahania zgodziła się na propozycje Alberta. Nam pozostało tylko im pogratulować. Ucieszyłam się, że po tych wszystkich latach kiedy była sama wreszcie znalazła kogoś z kim jest naprawdę szczęśliwa. Po całym tym zamieszaniu udaliśmy się z Bartkiem na ogromny taras. Chłopak zapytał:
- Co o tym wszystkim myślisz?
- Nie wiem co myślę. Jestem bardzo zaskoczona. Nie spodziewałam się. Dopiero co się poznaliśmy, a okazuję się, że zaraz będziemy rodzinką. Przed wczoraj dowiedziałam się o Twoim tacie, a dzisiaj zaręczyny.
- Też jestem zdziwiony. Wiedziałem, że ojciec się z kimś spotyka, ale nie myślałem, że to jest takie poważne.
- Spróbujmy cieszyć się razem z nimi. Nie psujmy im tego. Chcę żeby czuli nasze wsparcie.
- Zgadzam się. Opowiesz mi co chcesz robić po liceum?
- Haha. Tak.
Spojrzeliśmy się na siebie nawzajem.
- Chciałabym pójść na studia muzyczne. Kocham to, uwielbiam być na scenie.
- Muszę przyjść koniecznie na Twój spektakl.
- Zapraszam. Załatwię Ci wejściówkę, właściwie Wam powinnam powiedzieć – zaśmiałam się
- Trzymam Cię za słowo.
- Wiesz kiedy byłam małą dziewczynką tata zabierał mnie na musicale do różnych teatrów w Polsce, a nawet na świecie. W Paryżu, Rzymie czy Barcelonie. Podziwiałam każdego aktora ze zdumieniem i czułam, że wchodzą całym sobą do tego fikcyjnego świata. Stają się jego częścią. Oddają w pełni. Uwielbiam to. Tyle poświęciłam, żeby być teraz w tym miejscu, w którym jestem.
- Widzę, że to dla Ciebie całe życie. Ja jeździłem i jeżdżę na zawody w koszykówkę. Sport jest dla mnie największą pasję jaką miałem. To niesamowite, że możesz zapomnieć o wszystkim w jednej chwili. Liczy się tylko pasja.
- Tak. Zgadzam się. Wracamy do środka? Robi się coraz zimniej już.
- Chodźmy!
Weszliśmy do domu. W środku było już ciemno. Nikogo nie było.
- A gdzie są rodzice? Która godzina?- zapytałam
- Już 3. Pewnie poszli spać. Zaraz Ci pościele u siebie w pokoju, a ja pójdę spać do gościnnego – powiedział chłopak
- Nie rób sobie kłopotu. Ja pójdę do gościnnego.
- Nie ma mowy. U mnie jest wygodniej. Lepiej się wyśpisz.
Poszliśmy na górę. Weszliśmy do pokoju Bartka. Zaczęłam się rozglądać. Zwróciłam uwagę na jego wszystkie medale za zawody. Zaczęłam zadawać mnóstwo pytań. Pościelił mi i skierował się w stronę drzwi.
- Jeżeli chcesz skorzystać z łazienki to jest naprzeciwko. Mogę dać Ci jakąś swoją koszulkę do spania.
- Będę wdzięczna. Dziękuję.
- Śpij dobrze Magda – uśmiechnął się
- Dobranoc – odwzajemniłam jego uśmiech
Chłopak zamknął za sobą drzwi. Zaczęłam się przebierać. Potem poszłam się wykąpać. Wróciłam do pokoju. Zgasiłam światło. Położyłam się. Natychmiast usnęłam.
Rano obudził mnie podmuch świeżego powietrza. Otworzyłam pomału oczy i zobaczyłam uchylone okno. Koło tapczanu stała taca, na której był świeżo wyciskany sok pomarańczowy i croissanty z czekoladą. Obok stała karteczka z napisem SMACZNEGO :)
Zaczęłam jeść. Potem naszykowałam się i zeszłam na dół. Bartek, Albert i mama siedzieli w salonie przy kawie i się śmiali.
- Najedzona? - zapytał Bartek
- Bardzo. Dziękuję. Było pyszne – odpowiedziałam
Usiadłam na chwilę.
- O czym tak namiętnie dyskutujecie? - zapytałam
- O Waszej przeprowadzce! - powiedział Albert
- Słucham?! - byłam zdezorientowana
- Teraz kiedy się oświadczyłem Twojej mamie musicie z nami zamieszkać.
- Żartujecie sobie ze mnie, prawda?
- Ależ skąd!
- Mamo?
- Kochanie tak będzie łatwiej. Będziemy prawdziwą rodziną. Tutaj będziesz mieć swój pokój. Wszyscy się zmieścimy.
- A co z naszym mieszkaniem? Może ja tam zostanę.
- Nie ma takiej opcji. Chcę żebyś była razem ze mną, z nami. A pomyślałam sobie, że mieszkanie wynajmiemy i będziemy mieć dodatkowe pieniądze.
- Ale przecież…. Nie ważne. Kiedy mamy się przeprowadzić? - zapytałam wściekła
- W przyszłym tygodniu. Na spokojnie zdążymy spakować wszystkie rzeczy.
- Dobrze. Skoro tak chcecie! A możemy już teraz wracać do domu? Muszę zacząć się pakować – zaśmiałam się
- Wracamy – zaśmiała się mama